Dobrze dopytac co mozna miec swojego - np. czy odziez dajemy pakietem wyznaczonym przez DPS czy jest swoboda. Poruszanie sie pojazdami ma ograniczac sie do drogi z pracy i do domu, wolontariatu w walce z koronawirusem czy zalatwiania
Dorota Kraskowska / 11 czerwca 2019 Pochówek tradycyjny Na razie nic nie wskazuje na to, aby w polskim systemie prawnym miało się coś zmienić w kwestii zasad chowania zmarłych. Przepisy mówią jednoznacznie — ciało osoby zmarłej może być pogrzebane na cmentarzu lub zostać skremowane1. Ciała chowane bez spopielenia muszą być grzebane na cmentarzu (komunalnym lub wyznaniowym) w grobie ziemnym lub murowanym albo w katakumbach. Z raportu NIK z roku wynika, że w Polsce spośród 15,5 tys. obiektów cmentarnych ok. 1880 to cmentarze komunalne, resztę stanowią cmentarze parafialne. Coraz powszechniejsza w naszym kraju staje się kremacja zwłok. Polskie prawo zabrania przechowywania urny z prochami w domu, pochówku na prywatnej działce czy rozsypania prochów w dowolnym miejscu. Prochy po kremacji muszą być pochowane w grobie murowanym, katakumbach lub przechowywane w kolumbariach, czyli specjalnych niszach na urny w ścianie pamięci. Kościół katolicki uznaje ten rodzaj pochówku — o ile nie został wybrany z powodów sprzecznych z nauką chrześcijańską. I choć jeszcze kilka lat temu księża wymagali, aby w kościele była wystawiona trumna z ciałem, a kremacja odbywała się dopiero po mszy żałobnej, to obecnie coraz rzadziej wierni spotykają się z takim warunkiem. Kościół swoje stanowisko w temacie pochówku przedstawił w Instrukcji Kongregacji Nauki Wiary Ad resurgendum cum Christo (Aby zmartwychwstać z Chrystusem). Czytamy tam, że Kościół nie dostrzega przyczyn doktrynalnych, by zakazać praktyki kremacji wszędzie tam, gdzie ze względów ekonomicznych, społecznych i higienicznych jest ona lepszych wyborem niż pochówek tradycyjny. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego w dużych miastach w Polsce spopiela się od 30 do 40% ciał (im dalej na zachód — tym więcej takich pogrzebów). Obecnie w Polsce działa już ponad 60 krematoriów (komunalnych i prywatnych). Mors est quies viatoris, finis est omnis laboris (Śmierć jest spoczynkiem podróżnego, jest kresem mozołu wszelkiego) CZYTAJ TEŻ Pogrzeb w czasach pandemii koronawirusa. Wytyczne władz kościelnych i państwowych Pochówek w morzu Taki rodzaj pogrzebu jest całkowicie legalny w naszym kraju — zarówno ciało, jak i prochy mogą być zatopione w morzu. Ale czy legalny znaczy powszechnie dostępny dla każdego? O ile w przypadku katastrofy czy wypadku, gdy śmierć nastąpiła na pełnym morzu, taki pochówek jest bardziej oczywisty, to czy zwykły Kowalski może zażyczyć sobie morskiego pochówku? Wiele znanych osób, niekoniecznie związanych zawodowo z morzem, miało morskie pochówki. Zwłoki Janis Joplin czy Johna F. Kennedy’ego najpierw poddano kremacji, a następnie rozsypano w morzu. Okazuje się, że zwykły Kowalski również może mieć taki pogrzeb, ale tylko w ściśle określonych sytuacjach. Kwestie takiego pochówki regulują zapisy Ustawy z 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych, nr 11 poz. 62. W artykule czytamy: Ciała osób zmarłych na okrętach będących na pełnym morzu powinny być pochowane przez zatopienie w morzu zgodnie ze zwyczajami morskimi. W przypadkach, kiedy okręt może w przeciągu 24 godzin przybyć do portu objętego programem podróży, należy zwłoki przewieźć na ląd i tam pochować. Ostateczne decyzję podejmuje kapitan, uwzględniając oczywiście wskazania sanitarne i wojskowe, jeśli chodzi o okręty wojenne i używane dla celów wojskowych. Jeśli ktoś pragnie być pochowany w taki sposób, no cóż, musi umrzeć na statku, który nie dopłynie szybko do lądu, albo na okręcie wojennym. USA i Wielka Brytania zezwalają na taką formę pochówku jako alternatywę dla tradycyjnego pogrzebu. Ale usługa nie należy do tanich. W USA pogrzeb morski kosztuje ok. 2 tys. dolarów. Conquiescat in pace (Niech odpoczywa w pokoju) Rozsypanie prochów z samolotu Czy rozsypanie prochów z samolotu jest legalne? Polskie prawo nie zezwala na taką formę ceremonii, choć zwolennicy są zdania, że metoda jest zdecydowanie bliższa przepisom sanitarnym niż grzebanie zwłok w ziemi. Rozsypanie prochów z samolotu jest legalne na Węgrzech. Co nie oznacza, że na pokład można wnieść urnę z prochami i… Zgodę na taką ceremonię musi wydać urząd ds. lotnictwa. I nie każdy wniosek z prośbą o zgodę będzie rozpatrzony pozytywnie. Legalność w tym przypadku nie oznacza powszechnej dostępności. Mors malum non est, sola ius aequum generis humanis (Śmierć nie jest złem, a jedynie prawem obowiązującym cały rodzaj ludzki) Zmarli uczą żywych, czyli oddanie ciała na cele badawczo-naukowe Możesz zadecydować, aby twoje ciało po śmierci jeszcze na coś się przydało i przekazać je na cele naukowe. Oficjalnie nazywane jest to dokonaniem aktu przekazania zwłok na cele naukowe. Studenci medycyny nie uczą się przecież tylko z książek. Kto wie, o ile szybciej rozwijałaby się medycyna, gdyby dawnych lekarzy nie ograniczały zakazy sekcji zwłok, uważane w wielu kulturach za bezczeszczenie zwłok? Jak inaczej medycy mieli poznawać tajniki ludzkiej anatomii? Częstą praktyką w branży były potajemne sekcje zwłok wykonywane na zmarłych niewolnikach, bezdomnych, przestępcach. Pierwszą legalną sekcję zwłok na polskich ziemiach przeprowadzono dopiero na początku XVII wieku w Gdańsku. Rysunki wykonywane podczas takiej operacji służyły potem przez wiele lat jako atlasy anatomiczne. Dzisiaj, po 400 latach od tamtego wydarzenia, możesz całkowicie legalnie podjąć decyzję o przekazaniu ciała na cele naukowe. Co w takim razie trzeba zrobić? Najpierw zdecydować, której z polskich Akademii Medycznych chcesz podarować ciało po śmierci. W sekretariacie wybranej Akademii dowiesz się, jakie formalności są niezbędne, aby dokonać aktu donacji, czyli darowizny. Akt donacji to pisemne oświadczenie woli, w którym osoba podpisująca decyduje o przekazaniu swojego ciała po śmierci wybranej Akademii Medycznej na cele naukowe. W oświadczeniu należy wskazać 2 osoby, które zawiadomią Akademię o śmierci darczyńcy. Taki dokument musi być potwierdzony notarialnie. Programy donacji zwłok prowadzone są przez publiczne uczelnie medyczne w Polsce od 2003 roku. Hic mortui docent vivos (Tutaj umarli uczą żywych) Ciało w służbie transplantologii Oddanie ciała po śmierci na cele badawczo-naukowe może być dla wielu decyzją ekstremalną. Delikatniejsza w formie może być zgoda na pobranie narządów po śmierci w celach ratowania życia innych ludzi. Polskie prawo w tym zakresie stanowi, że jeśli zmarły nie wyraził za życia sprzeciwu, to zgodnie z ustawą z 1 lipca 2005 roku pobranie komórek, tkanek i narządów z jego zwłok jest dopuszczalne. Jeśli nie zgadzasz się z taką procedurą, możesz zgłosić sprzeciw w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów w Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnym ds. Transplantacji. Formularz do pobrania znajdziesz na stronie Każdy, kto dokona takiego zgłoszenia, otrzyma potwierdzenie wpisu do rejestru. Możesz również sam przygotować taki sprzeciw, podpisać i nosić razem z dokumentami. Sprzeciw może złożyć osoba w wieku powyżej 16 lat. W przypadku osób nieletnich — w ich imieniu sprzeciw składają rodzice lub opiekunowie prawni. Vivere nolit, qui mori non vult (Kto nie chce umierać, ten nie chce też żyć) Być diamentem po śmierci Najprościej proces przemiany prochów ludzkich w diament można wytłumaczyć w następujący sposób: diament jest odmianą węgla, aby z węgla powstał diament, konieczna jest odpowiednia temperatura i wysokie ciśnienie, ciało człowieka to zbiór różnych związków organicznych; w jego ciele występuje również węgiel, a skoro w ciele człowieka występuje węgiel oznacza to, że ciało można zamienić w diament. Czy można taki proces przeprowadzić w Polsce? Ile to kosztuje? Diament można zrobić z prochu pokremacyjnego lub z włosa zmarłego. W laboratorium uzyskuje się warunki zbliżone do naturalnego środowiska powstawania diamentów. Prochy poddawane są działaniu wysokiej temperatury (do 2,5 tys. stopni C) i odpowiedniego ciśnienia (do 7 tys. atmosfer). Zakład pogrzebowy wysyła ok. 200 g odpowiednio zabezpieczonych prochów ludzkich do laboratorium. Cały proces wytwarzania trwa kilka miesięcy. Na koniec rodzina otrzymuje diament wraz z certyfikatem potwierdzającym skład chemiczny. W Polsce jest możliwe zamówienie tzw. diamentu pamięci. Koszty takiej usługi są bardzo zróżnicowane. Ceny: od kilku do ponad 100 tys. zł. Ad perpetuam rei memoriam (Na wieczną rzeczy pamiątkę) Ciało na kompost W Polsce nie jest to możliwe, ale np. w USA kompostowanie ludzkich zwłok jest legalne. A konkretnie w stanie Waszyngton. Zamiana ludzkiego ciała w bogatą w składniki odżywcze glebę jest całkowicie legalna od maja 2019 roku. Nowe prawo wzbudziło lawinę protestów, szczególnie wśród osób wierzących, dla których taka metoda to absolutny brak szacunku i bezczeszczenie ludzkich zwłok. Ekolodzy natomiast są zachwyceni. Według nich taka decyzja jest dowodem respektowania naturalnych rytmów zachodzących w przyrodzie, bo ciało po śmierci oddawane jest naturze, a nie zamykane w betonowych bunkrach. Kompostowanie ludzkich zwłok ma być alternatywą dla pochówków tradycyjnych i kremacji. Jak przekonywali zwolennicy zmian w prawie — jest naturalne i bezpieczne oraz przyniesie znaczne oszczędności w użytkowaniu gruntów oraz w emisji dwutlenku węgla. Contra vim mortis non est medicamen in hortis (Przeciwko sile śmierci nie ma lekarstwa w ogrodach) Zamrożenie, czyli hibernacja ciała A może tak przeczekać w kabinie z ciekłym azotem czasy, kiedy medycyna nie radzi sobie jeszcze z problemem śmiertelności, czyli zamrozić ciało zaraz po śmierci? Zabieg polega na umieszczeniu ciała w ciekłym azocie i utrzymywaniu go w stałej temperaturze minus 200 stopni C. Proces inaczej nazywany jest hibernacją lub kriostazą, uznawany jest raczej za fanaberię dla bogatych i traktowany jako bardzo specyficzna forma pochówku. Choć są i tacy, którzy wierzą, że za ileś lat zamrożone ciało będzie można ożywić. W USA istnieją firmy, które zbijają niezłe kokosy na ludzkim pragnieniu nieśmiertelności. Hibernacja całego ciała kosztuje 200 tys. dolarów. Ponoć taniej jest u naszych wschodnich sąsiadów — Rosjanie również oferują tego typu usługi. W Polsce jeszcze żaden przedsiębiorca nie odważył się na uruchomienie tego typu biznesu. Oczywiście żadna z istniejących firm na świecie oferujących hibernację nie daje żadnych gwarancji, że klient obudzi się po X latach w nienaruszonym stanie. Ad meliora tempora (Do lepszych czasów) CZYTAJ TEŻ Podatek od spadku — podstawowe informacje Krematorium połączone z miejską siecią ciepłowniczą? Na koniec metoda stosowana w krajach skandynawskich, budząca wiele kontrowersji. W Polsce z uwagi na nasze historyczne traumy zdecydowanie nie do zaakceptowania. W Danii od kilku lat ciepło z pieców krematoryjnych trafia do miejskiej sieci ciepłowniczej i służy do ogrzewania mieszkań. Według pomysłodawców energia z kremacji nie powinna być marnowana, lepiej ją wykorzystać w pożytecznym celu i odprowadzać do miejskich sieci grzewczych. Duńczycy twierdzą, że to bardzo ekonomiczny sposób, bo ciepło uzyskane ze spalania zwłok odprowadzane bezpośrednio do sieci grzewczych pozwala na rezygnację z kosztownych instalacji kominowych obniżających temperaturę uzyskaną w procesie spalania z 1000 do 150 stopni C i płacenia za wodę niezbędną do procesu schładzania. Metodą na pozbycie się nadmiaru ciepła powstającego podczas spalania ciał ma być właśnie wykorzystanie jej do ogrzewania mieszkań. Pragmatycznie, logicznie i bez emocji. Czy etycznie i humanitarnie? Opinia zależy nie tylko od współrzędnych geograficznych oceniających, ale od ich wyznania, całego zestawu przekonań i doświadczeń historycznych. Mors omnia iura solvit (Śmierć znosi wszystkie prawa) Kiedy oczekiwane zmiany w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych? Dyskusje nad zmianami Ustawy z 1959 roku wzbudzają wiele emocji. Jak na razie projekt ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych widnieje w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, pod numerem UD 294. A w uzasadnieniu czytamy: Wskazane jest uaktualnienie polskiego prawa pogrzebowego w taki sposób, by odpowiadało ono daleko idącym zmianom społecznym, obyczajowym, technicznym i legislacyjnym, jakie zaszły w ciągu ponad 80 lat, które upłynęły od powstania jego pierwowzoru. Założeniem przyjętym przy tworzeniu projektowanej ustawy jest odzwierciedlenie w przepisach prawnych istniejących praktyk pogrzebowych. Należy bowiem zauważyć, że liczne formy pogrzebu, takie jak kolumbaria, łąki pamięci, czy też pogrzeby morskie z wyboru są praktykowane wbrew obowiązującym przepisom, powodując erozję autorytetu prawa. Problem ten najlepiej rozwiąże nowa ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych odzwierciedlająca zmiany w organizacji administracji publicznej i samorządowej, obyczajowości i technice. Za opracowanie projektu odpowiedzialny jest Główny Urząd Sanitarny. Co w najbliższym czasie zmieni się w temacie pochówku? Czy sadzenie drzew na prochach zmarłych, łąki pamięci, rozsypywanie prochów w wybranym przez bliskich miejscu albo trawniki na cmentarzach zamiast betonowych płyt to zbyt śmiałe pomysły, na które nie ma jeszcze miejsca w obyczajowości współczesnego pokolenia? Prawo nie nadąża za zmianami społecznymi. A "przejmowanie” prochów bliskich w zakładach pogrzebowych i tak się zdarza i nie są to odosobnione przypadki. 1 Ustawa z 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych ( z 2000 roku nr 23 poz. 295) Czy w Polsce można założyć prywatny cmentarz? Dorota Kraskowska Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.
Dziś istnieje szybki transport w specjalnych lodówkach. Załatwianie pozwolenia w sanepidzie na przewóz ciała, np. z Wrocławia do Wałbrzycha, trwa dłużej niż ceremonia pogrzebowa – mówi Zbigniew Kaczmarek z firmy pogrzebowej w Sobótce. W Polsce około 8 procent wszystkich pochówków odbywa się przez kremację ciała.
Nie musimy otwierać drzwi każdemu, kto chce wejść do naszego domu Mir domowy co to jest? W pewnych sytuacjach powinniśmy wpuścić do domu/mieszkania określone osoby trzecie. Kiedy jest to naszym obowiązkiem, a kiedy mamy wybór w tej kwestii? Czy trzeba wpuścić policjanta albo straż miejską? Co to jest mir domowy Mir domowy to prawo niezakłóconego korzystania z domu, mieszkania, lokalu lub ogrodzonego terenu. Właściciel nieruchomości jest zatem uprawniony do decydowania o tym, jakie osoby postronne, kiedy i na jakich warunkach mogą przebywać w jego lokalu i na należącym do niego terenie. Oprócz właściciela takie prawo przysługuje użytkownikom domu, mieszkania bądź terenu, a także osobom, które choćby chwilowo są upoważnione do dysponowania prawem dostępu do tych miejsc. Może to być na przykład najemca mieszkania albo sąsiadka, która na naszą prośbę pilnuje naszego domu, gdy jesteśmy na urlopie, czyli sprawuje tak zwaną pieczę nad domem i posesją pod naszą nieobecność. Naruszenie miru domowego - na czym może polegać? Naruszenie miru domowego może polegać na: wdarciu się na teren cudzej nieruchomości lub nieopuszczeniu jej wbrew żądaniu właściciela (bądź osoby, która ma prawo do dysponowania nieruchomością). Za wdarcie się na teren nieruchomości uznaje się wszelkie formy przedostania się (wejścia) do cudzego zamkniętego mieszkania albo innego pomieszczenia chronionego „mirem domowym” wbrew wyraźnej woli jego dysponenta. Wdarciem będzie zatem wejście na teren cudzej nieruchomości nie tylko przy użyciu przemocy (na przykład kiedy ktoś odepchnie siłą właściciela, wyważy drzwi lub dostanie się do domu wbrew protestom osoby uprawnionej), ale również bez użycia siły (gdy ktoś wejdzie przez uszkodzony fragment płotu albo nawet przez drzwi czy furtkę, udając inną osobę, na przykład kuriera). Nie chodzi tu więc tylko o pokonanie przeszkody fizycznej, lecz również pogwałcenie czyjejś woli. Ta wola może się wyrażać przez zamknięcie drzwi lub furtki, nie musi być wypowiedziana wprost. Co ważne, aby uznać, że doszło do wdarcia się na nieruchomość, jej teren musi być ogrodzony. Ogrodzenie wskazuje na to, że właściciel lub posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich. Z nieopuszczenie nieruchomości mamy do czynienia wtedy, gdy sprawca znalazł się na danym terenie legalnie, ale później stał się osobą niepożądaną i mimo żądania osoby uprawnionej nie opuszcza nieruchomości. Może więc to być nawet znajomy czy członek rodziny zaproszony jako gość na spotkanie, którego zachowanie przestanie nam się podobać i w związku z tym poprosimy go o wyjście. Ważne jest, że żądanie opuszczenia nieruchomości musi być stanowcze i wyraźne, a nie tylko dorozumiane. Dopiero wówczas zachowanie osoby, do której bezskutecznie skierowano takie żądanie, stanie się bezprawne. Kogo musisz wpuścić do mieszkania Pytanie 1 z 8 Czy policjant może wejść do naszego mieszkania bez nakazu? Jaka kara za naruszenie miru domowego Według przepisów Kodeksu karnego (art. 193) naruszenie miru domowego jest przestępstwem przeciwko wolności. Sprawcy naruszenia miru domowego grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Czy musimy wpuścić policję do mieszkania Mamy obowiązek wpuścić funkcjonariuszy policji, którzy zamierzają dokonać przeszukania w celu: wykrycia, zatrzymania albo przymusowego doprowadzenia osoby podejrzanej bądź znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie lub podlegających zajęciu w postępowaniu karnym, lecz pod warunkiem że okażą nam stosowne postanowienie sądu bądź prokuratora (nakaz). Przeszukanie zawsze musi odbywać się przy udziale świadka, którym może być na przykład inny funkcjonariusz albo poproszony przez nas sąsiad. Do przeszukania może dojść między godziną a a tylko w wyjątkowych sytuacjach w nocy (na przykład w razie zagrożenia życia lub zatarcia śladów przestępstwa; policjant może wówczas wejść bez nakazu, ale musi być umundurowany i pokazać legitymację służbową, a nakaz dostarczyć w ciągu 7 dni). Policja nie może wejść do domu w celu pouczenia przy naruszaniu ciszy nocnej czy dziennych hałasach. Takiego pouczenia może udzielić nam przez drzwi. Jeśli zapuka do naszych drzwi dzielnicowy, żeby zadać kilka pytań, też nie mamy obowiązku go wpuszczać. W takiej sytuacji otrzymamy wezwanie na komisariat, gdzie będziemy musieli udzielić stosownych wyjaśnień. Czy muszę wpuścić straż graniczną do mieszkanie Funkcjonariusze służb straży granicznej, leśnej, rybackiej i łowieckiej mogą wejść do mieszkania bez żadnych nakazów, jeśli służy to realizacji ich obowiązków, na przykład przeprowadzeniu kontroli czy poszukiwaniu dowodów na popełnienie przestępstwa. Utrudnianie im dostępu do lokalu naraża nas na odpowiedzialność karną. Funkcjonariusze ci mogą też sprawdzać tożsamość zastanych osób oraz przeszukiwać pojazdy. Czy muszę wpuścić do mieszkania straż miejską i gminną Straż miejską i gminną ma prawo wstępu do lokalu bez nakazu między innymi w celu sprawdzenia, co jest spalane w piecu. Przeczytaj też: Palenie śmieci i odpadów przez sąsiada - jakie kary, jak zgłosić? Czy trzeba wpuścić do mieszkania pracownika skarbówki, sanepidu, służb sanitarnych i celnych Ich wizyta w naszym domu musi być uzasadniona, wynikać z podpisanych umów o spełnianie świadczeń lub z podejrzeń o pewne zagrożenie. Pracownicy tych służb powinni być mieć legitymacje bądź identyfikatory oraz okazać dokumenty uzasadniające przeprowadzenie kontroli (a funkcjonariusze służb mundurowych muszą być umundurowani). Straż pożarna czy może wejść bez nakazu Straż pożarna ma prawo do wdarcia się na naszą nieruchomość w sytuacji zagrożenia ludzkiego życia, zdrowia lub mienia. Nie potrzebuje do tego żadnych nakazów. Komornik czy musi mieć nakaz, żeby wejść do mieszkania Komornik w wypadku niespłacanego zadłużenia ma on prawo wkroczyć do lokalu w celu dokonania egzekucji komorniczej nawet wbrew woli lokatora. Mamy jednak prawo zażądać okazania identyfikatora i pisemnego zezwolenia prezesa sądu rejonowego. Jeśli komornik zamierza dostać się na nieruchomość siłą, musi mu towarzyszyć policja. Czynności egzekucyjnych nie powinno się dokonywać w dni ustawowo wolne od pracy ani w godzinach nocnych. Jest to możliwe jedynie w szczególnych przypadkach, na podstawie odpowiedniego sądowego zezwolenia. Pracownicy elektrowni, gazowni i wodociągów czy muszę ich wpuścić do mieszkania Kwestię ich dostępu do liczników i innych urządzeń znajdujących się na terenie nieruchomości regulują zapisy konkretnych umów o dostawę mediów. Mamy prawo żądać okazania ważnej legitymacji z nazwiskiem pracownika oraz nazwą firmy. Osoby takie muszą też zapowiedzieć swoją wizytę ze stosownym wyprzedzeniem (pisemnie lub telefonicznie). Zdarza się, że dostawcy mediów zastrzegają w umowach swoim pracownikom prawo wstępu do domu w sytuacji, gdy zakład podejrzewa kradzież mediów. Mogą oni wówczas skontrolować całą instalację w lokalu mieszkalnym oraz odczytać i zbadać liczniki. Jeśli ich nie wpuścimy, będą mieli prawo wezwać policję albo zerwać z nami umowę i odciąć dopływ prądu, wody lub gazu. Ochrona Pracownicy agencji ochrony mogą wejść na posesję w razie załączenia się alarmu i nieodwołania interwencji patrolu, jeśli wynika to z zawartej z agencją umowy. Ochroniarze mogą wówczas wylegitymować osobę znajdującą się na naszym terenie. Wysłannik sądu rodzinnego Jeżeli przed takim sądem toczy się postępowanie w sprawie nieletniego mieszkającego w naszym domu, mamy obowiązek wpuścić funkcjonariusza, który chce sprawdzić warunki, w których mieszka ten nieletni. Sąsiad Sąsiad ma prawo wejść na nasz teren, jeśli uzyskał upoważniającą go do tego decyzję starosty. Chodzi tu o sytuacje, gdy takie wejście jest konieczne ze względu na prowadzone u sąsiada roboty budowlane, a sprawy nie udało się załatwić polubownie. Listonosz Nie mamy obowiązku wpuszczać listonosza do domu w celu odebrania przesyłki. W takich przypadkach zostawi on w naszej skrzynce pocztowej awizo. Listonosz nie ma też prawa sprawdzać, czy płacimy abonament radiowo-telewizyjny, czy posiadamy odbiornik RTV ani czy jest on zarejestrowany. Prawo takie przysługuje tylko specjalnym kontrolerom Poczty Polskiej – ale i oni mogą przekroczyć próg tylko wtedy, gdy wyrazimy na to zgodę. Jeśli chcemy wpuścić listonosza do środka, pamiętajmy, że powinien być ubrany w służbowy uniform i mieć widoczny identyfikator.
Te ostatnie stały się w ostatnich latach bardzo popularne zarówno na nekropoliach w mniejszych, ale przede wszystkim dużych miastach. Zgodnie z polskim prawem zwłoki nie mogą być przechowywane w domu, spoczywać na prywatnej posesji czy rozsypane w miejscu wskazanym przez zmarłego. Wszelkie odstępstwa od obowiązującej normy mogą
Ekshumacja to nic innego, jak proces wydobycia szczątków z miejsca spoczynku w celu przeprowadzenia określonych badań lub przeniesienia ich w inne miejsce. Ekshumację przeprowadza firma pogrzebowa najczęściej z polecenia rodziny zmarłego, ale nie tylko. Kto i jak może złożyć wniosek o ekshumacjeEkshumacja zwłok i szczątków może być dokonana w trzech przypadkach: na umotywowaną prośbę osób uprawnionych do pochowania zwłok za zezwoleniem właściwego inspektora sanitarnego, na zarządzenie prokuratora lub sądu lub na podstawie decyzji właściwego inspektora sanitarnego w razie zajęcia terenu cmentarza na inny celu przeprowadzenia ekshumacji pobiera się w Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej, na terenie której odbędzie się planowana ekshumacja wniosek i składa się go w PSSE na 14 dni przed planowaną złożenia wniosku o wydanie zezwolenia na ekshumację uprawniona jest najbliższa pozostała rodzina osoby zmarłej:• małżonek osoby zmarłej• krewni zstępni (potomek w linii prostej: dziecko, wnuk, prawnuk, itd.)• krewni wstępni (przodek w linii prostej : rodzice, dziadkowie, pradziadkowie, itd.)• krewny boczny do czwartego stopnia pokrewieństwa• powinowaty w linii prostej do pierwszego stopnia pokrewieństwa• osoba dobrowolnie do tego zobowiązująca się .Wniosek o wydanie zezwolenia na ekshumację zawierający prośbę o wydanie zgody wraz z uzasadnieniem składa się do właściwego terytorialnie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. W przypadku naszego powiatu jest nim Jolanta Ulatowska z PSSE w Pleszewie. Do wniosku należy dołączyć: oryginalny akt zgonu, zgody zarządców cmentarzy, zgody członków rodziny zmarłego. Prawidłowo wypełniony wniosek o wydanie zezwolenia na ekshumację zwłok lub szczątków ludzkich powinien zawierać: • dane dotyczące zmarłego tj. imię i nazwisko, nazwisko rodowe, datę i miejsce urodzenia, datę i miejsce zgonu, przyczynę zgonu (choroba zakaźna-tak/nie- zakreślić), adres cmentarza na którym zwłoki lub szczątki są pochowane, adres cmentarza na który zwłoki lub szczątki mają być przeniesione• dane wnioskodawcy: imię i nazwisko, dokładny adres zamieszkania wraz z numerem kodu pocztowego, stopień pokrewieństwa wnioskodawcy do zmarłego, serie i numer dowodu osobistego, informację przez kogo został wydany, numer PESEL, numer telefonu• informacje dotyczące ekshumacji: uzasadnienie wniosku o zezwolenie na ekshumację, nazwę i adres firmy przeprowadzającej ekshumację wraz z numerem kodu pocztowego i numerem telefonu, środek transportu do przewozu ekshumowanych zwłok lub szczątków ludzkich (marka, numer rejestracyjny samochodu)• wykaz członków rodziny uprawnionych do współdecydowania w sprawie będącej przedmiotem wniosku o ekshumację zwłok lub szczątków ludzkich: imię, nazwisko, seria i nr dowodu osobistego, stopień pokrewieństwa w stosunku doosoby zmarłej, dokładny adres zamieszkania wraz z numerem kodu pocztowego oraz czytelny podpis• oświadczenie wnioskodawcy, że osoby-członkowie rodziny uprawnieni do współdecydowania w sprawie będącej przedmiotem wniosku o ekshumację nie wyrażają sprzeciwu oraz że w sprawie dot. ekshumacji nie toczy się jakikolwiek spór sądowy. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny nadzoruje ekshumację pod względem spełnienia wymagań sanitarnych, wnioskodawca nie ponosi z tego tytułu opłatEkshumacje tylko ranoEkshumacje są wykonywane w godzinach rannych w okresie od 16 października do 15 kwietnia i w tym czasie są wydawane decyzje. Nie wszystkie jednak są zawsze pozytywne. Sanepid może nie wyrazić zgody kiedy pojawia się sprzeciw rodziny. Spór rozstrzyga wówczas sąd Jolanta Ulatowska Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Pleszewie dodaje też, że należy pamiętać, że w przypadkach jeśli ekshumacja ma być wykonana przed upływem 2 lat od zgonu wymagane jest zaświadczenie, że osoba, którą chcemy ekshumować nie zmarła na chorobę zakaźną (cholera, dur wysypkowy i inne riketsjozy, dżuma, gorączka powrotna, nagminne porażenia dziecięce, nosacizna, trąd, wąglik, wścieklizna, żółta gorączka i inne wirusowe gorączki krwotoczne).Jeżeli zwłoki lub szczątki ekshumowane są przed upływem 20 lat od dnia pochowania osoby, to wydobywane są wraz z trumną, którą bez otwierania umieszcza się w szczelnej skrzyni, wybitej w przypadku ekshumacji wykonywanej po upływie 20 lat od dnia pochowania wydobyte szczątki wraz z resztkami trumny umieszcza się w nowej coraz rzadziej decydują się na przeniesie zwłok swoich bliskich. Jednak powody ekshumacji są wciąż niezmienne od Najczęstszymi z nich jest przeniesienie lub przewóz szczątków do wspólnego, rodzinnego grobowca - podkreśla Jolanta Ulatowska PPIS w Pleszewie. W pojedynczych przypadkach powodem ekshumacji była po prostu likwidacja tym roku w okresie jesienno-zimowym senepid nadzorował w powiecie pleszewskim 16 ekshumacji. Rok temu było ich 30. Jednak powody ekshumacji nie zmieniają się od lat. Pleszewianie przenoszą zmarłych, bo chcą mieć całą rodzinę w jednym miejscu, co znacznie obniża koszty utrzymania grobu i najczęściej właśnie tak motywują swoje wnioski. Choć zdarzają się też nieprzewidziane ekshumacje jak np. ta w Kowalewie. W 2012 roku Członkowie Stowarzyszenia ,,Pomost’’ z Gostynia wydobyli spod ziemi szczątki 28 żołnierzy Wehrmachtu, którzy zostali zamordowani przez Sowietów w styczniu 1945 roku na stacji kolejowej w Kowalewie. A trzy lata temu do Pleszewa sprowadzono szczątki Seweryna Samulskiego, który w - 1897 r. został współudziałowcem firmy I. Jezierski - Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych w Pleszewie, później Pleszewska Fabryka Maszyn S. Samulski i S-ka.
Jeszcze kilka lat temu kremacja w Polsce należała do rzadkości. Nawet teraz ilość pogrzebów urnowych wyraźnie ustępuje liczbie tradycyjnych pochówków, chociaż systematycznie rośnie. Zgodnie z prawem, po spopieleniu ciała prochy osoby zmarłej umieszczane są w urnie, a następnie muszą zostać pochowane w godny sposób, w
Kilka dni temu odwiedzaliśmy tłumnie groby naszych bliskich, wczoraj pisaliśmy o kurczącej się liczbie wolnych miejsc na trójmiejskich nekropoliach. A czy można w ogóle nie mieć grobu? To możliwe i wcale nie trzeba być marynarzem. Czyszczenie nagrobków, zbieranie liści, sadzenie wieloletnich drzew i krzewów, w końcu maraton po cmentarzach w Dniu Wszystkich Świętych. A gdyby tak oszczędzić trudu rodzinie i zdecydować się na brak nagrobka?Łąki pamięciW rodzinie Pawła Klikowicza, szefa i pomysłodawcy akcji od zawsze rozmawiało się o oddawaniu narządów po śmierci i rozsypywaniu prochów zmarłych. Bez nagrobków, bez kwiatów i zniczy w Dzień Wszystkich Świętych. Zobacz jak wygląda kremacja w jedynym krematorium w Trójmieście. - Rodzice od wielu lat mówili nam, że chcą, by po śmierci ich narządy zostały przekazane do ratowania życia, a resztę by skremować i rozsypać gdziekolwiek. Chodziło głównie o kwestię praktyczną, bo u nas bardziej liczy się pamięć o zmarłym niż sam nagrobek, który często jest w rodzinach kością niezgody, zwłaszcza kiedy chodzi o dbanie o niego - mówi Paweł Klikowicz. - Kiedy kilka lat temu tato zmarł, postanowiliśmy uszanować jego wolę. Ten pomysł nie spotkał się jednak ze zrozumieniem części naszej część "pochówku" odbyła się zwyczajnie: w kaplicy szpitalnej w Białogardzie, skąd pochodzi Klikowicz. Poprowadził ją mistrz ceremonii pogrzebowej, gdyż pogrzeb był świecki. Była rodzina i Następnie zawieźliśmy ciało do krematorium. Najbliższe było w Poznaniu, więc trzeba było udać się aż tam - wspomina Klikowicz. - Cała kremacja trwała ok. 1,5 godz. Następnie otrzymaliśmy urnę z prochami i rozsypaliśmy w miejscu do tego przeznaczonym. Był to wydzielony na cmentarzu trawnik z głazem, do którego były przytwierdzone tabliczki osób, których prochy tam rozsypano. Mój tata nie ma więc grobu. Nie żałuję. W moich myślach jest cały czas i nie jest to uzależnione od żadnego dodaje, że nie wyobraża sobie tego, by nie mógł spełnić woli taty. Nie zawsze jednak spotyka się ze zrozumieniem, kiedy opowiada jak wyglądał "pogrzeb". Zlecanie czyszczenia grobów, to wciąż rzadkość. - Czasem spieram się ze znajomymi i pytam ich, po co im te groby, skoro i tak odwiedzają je zwykle raz na rok - mówi prezes - Zresztą pachnie mi to komercją, te niezliczone znicze, kwiaty, które hurtem ludzie kupują w ten jeden dzień. Trochę to sztuczne. Na Zachodzie można trzymać urnę z prochami na kominku, rozsypać je w dowolnym miejscu czy przerobić na diament. U nas wciąż czuć opór w tej nie znaczy "niemożliwe"Jeszcze z osiem, dziewięć lat temu rzeczywiście niektóre cmentarze wykorzystywały brak precyzyjnych przepisów i tworzyły "łąki pamięci", takie jak cmentarz w Poznaniu. Jednak teraz, z prawnego punktu widzenia, jest to niemożliwe. - Prawo zabrania rozsypywania prochów. Nie można "nie mieć grobu". Jeśli nie pochowa nas rodzina, to zrobi to opieka społeczna - mówi Jarosław Kammer, prezes Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Usługowego "Zieleń" w Gdańsku. - W świetle dzisiejszych przepisów urna z prochami musi być pochowana. W grobowcu czy w kolumbarium - ale musi. Jej przechowywanie w domu czy rozsypywanie prochów jest może w morzuPolskie prawo dotyczące pochówków pochodzi jeszcze z 1959 r., kiedy miejsc na cmentarzu było sporo, a przywiązanie do tradycji silniejsze niż dziś. Jedyny wyjątek zrobiono dla osób zmarłych na okrętach czy będących na pełnym morzu w chwili śmierci. Wówczas powinny być pochowane przez zatopienie w morzu zgodnie ze zwyczajami jednak okręt mógł w przeciągu doby dobić do portu objętego programem podróży, zgodnie z przepisami zwłoki należy przewieźć na ląd i tam pochować. W ustawie czytamy "(...) wyjątki mogą być czynione przez kapitana okrętu z uwzględnieniem wskazań sanitarnych i wojskowych, jeżeli chodzi o okręty wojenne lub inne używane dla celów wojskowych.(...)"Teoretycznie za niedostosowanie się do przepisów ustawy i rozporządzeń grozi kara aresztu lub grzywny. Ale w dużej mierze ten przepis pozostaje martwy. Co z tego, skoro rzadko kiedy kontroluje się, czy w urnie są prochy? A jeśli nawet są, to nie sposób dojść, czy są pochodzenia ludzkiego, czy to zwykły popiół z efekcie można odebrać urnę z krematorium, przesypać z niej prochy i zrobić z nimi to, co uważa się za stosowne. Jeżeli urnę złożymy do grobu - nikt się nie zorientuje. Jeżeli grobu nie wykupimy - najwyżej stracimy zasiłek pogrzebowy, bo ZUS nam go nie wypłaci, gdy nie dostarczymy faktury za wykupienie grobu. Jednak i tę kwestię można ominąć wykupując np. tańsze miejsce w kolumbarium, które będzie stało Prochy nie stanowią zagrożenia sanitarno-epidemiologicznego, więc teoretycznie nie powinno to stanowić problemu - mówi Barbara Zawadzka z Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego w Warszawie. - Pozostaje tylko kwestia moralna i to, czy część rodziny nie potraktuje naszego zachowania jako profanacji zwłok. Bo prochy, wedle prawa, uznaje się za zwłoki. Poza tym to jest jednak łamanie z pukla włosówChoć w Polsce oficjalnie nie można zabrać prochów zmarłego, a tym bardziej przerobić go na np. diament, robi się to. Wystarczy... pukiel włosów procedura bardzo droga, ale z tego co wiem, w Polsce praktykowana - dodaje tworzenia "spersonalizowanych diamentów z materiału genetycznego osób zmarłych" - bo tak branża nekrobiżuterii określa tworzenie takich błyskotek, polega na odtworzeniu warunków zbliżonych do naturalnych. I tak w specjalnych urządzeniach wytwarza się ciśnienie panujące we wnętrzu Ziemi, dokładnie takie, w jakim przez setki, a nawet tysiące lat powstaje naturalny diament. Wyprodukowanie go w sztucznych warunkach trwa natomiast kilka tygodni.
Po uzyskaniu zezwolenia, musisz zawiadomić o zamiarze ekshumacji właściwego państwowego inspektora sanitarnego, który na nią zezwolił. Inspektor może: uczestniczyć i nadzorować wydobycie zwłok i szczątków. wyznaczyć inny termin poza dopuszczalnym okresem na przeprowadzanie ekshumacji. Jest to możliwe, jeśli wszyscy uczestnicy
Fot. Fotolia Dobrze zaplanowana przestrzeń to połowa sukcesu „Jak to się dzieje, że oni mają zawsze czysto?” – myślimy sobie, wchodząc do domów naszych znajomych. Porządek sam się jednak nie robi… a mógłby! Często pięknie zadbane wnętrza to nie tylko efekt ciężkiej pracy „perfekcyjnej pani domu”, ale również odpowiedniego zaplanowania architektury. Wyobraźmy sobie przykładowo, że w naszym mieszkaniu nie ma żadnych konstrukcyjnych elementów poziomych, poza podłogą. Ile czasu moglibyśmy zaoszczędzić na ścieraniu kurzu! Szczególnie kłopotliwymi miejscami są wszelkie zakamarki, w których brud lubi osiadać na dłużej. Dlatego, przy planowaniu wnętrz wybierajmy proste formy, dające możliwość łatwego dostępu. W utrzymaniu porządku pomoże nam również przemyślane wydzielenie specjalnych stref. Te bardziej intymne, przeznaczone wyłącznie do spania i relaksu, będą wymagały jedynie drobnych prac, takich jak odkurzanie czy ścielenie. Polecamy: Jak utrzymać porządek w kuchni? Mniej półek i przedmiotów, to mniej sprzątania Czystość domu zależy również od rodzaju i funkcjonalności posiadanego wyposażenia – mebli czy dekoracji. Każdy dodatkowy element wystroju to kolejna powierzchnia do sprzątania. Dlatego też ci, dla których porządki stanowią obcą materię, mogą np. postawić na wnętrza w stylu minimalistycznym i kierować się zasadą: mniej znaczy więcej. Dotyczy to doboru zarówno użytecznych mebli (np. rozkładanych sof lub stołów z ukrytymi szafkami), jak i dodatków, które powinny stanowić niewielką część pomieszczenia, ale mimo wszystko wyróżniać je i nadawać mu osobisty charakter. Bardzo ważną kwestią jest także użycie odpowiednich materiałów. – W przypadku mebli tapicerowanych, lepiej decydować się na tkaniny wzorzyste, które zdecydowanie prościej utrzymać w czystości niż te gładkie. Warto również zwracać uwagę na to, czy obicie można prać oraz jaka jest jego ścieralność, odporność na światło czy zdolność do tworzenia się małych kuleczek na powierzchni – wyjaśnia Katarzyna Jakubowska, Product Manager z firmy SITS. Może się więc okazać, że właściwe zaaranżowanie wnętrza zaoszczędzi nam wiele czasu, który musielibyśmy poświęcić na sprzątanie. Jednak umówmy się, czasem trzeba wziąć się za porządki… Polecamy: Jak utrzymać porządek w garderobie? Drobne triki, które pomagają utrzymać porządek Nie myślmy o tym, po prostu to róbmy. Narzekanie zajmie nam często więcej czasu, niż samo posprzątanie. Trzeba więc od czegoś zacząć, a dobrym rozwiązaniem będzie stosowanie zasady małych kroków. Najważniejsza jest odpowiednia segregacja. Jeżeli będziemy wiedzieć, w jakim pudełku leżą lakier do paznokci czy zszywacz do papieru, o wiele prościej będzie odłożyć te rzeczy na swoje miejsca. Warto również z czasem „włączyć” wielozadaniowość – czyli robienie kilku rzeczy na raz. Nikt przecież nie odmówi nam oglądania ulubionego programu podczas… prasowania. Nie bójmy się także codziennego, drobnego sprzątania. Jeżeli jakaś czynność zajmie nam 5 minut – zróbmy ją. Nie spostrzeżemy się, jak szybko ją wykonamy, a na pewno zauważymy jej efekt. Porządkowanie po pewnym czasie po prostu wejdzie w nawyk. Ba! Może nawet stać się przyjemnością.
O tym, że w mogile może być też urna z prochami obcej osoby rodzina zaczęła się domyślać tydzień temu. - Poszliśmy się dowiedzieć, ile trzeba zapłacić za kolejne lata za grób rodziców, a po dwóch dniach pojawiliśmy się z biurze zarządcy cmentarza, by już zapłacić.
Msza św. pogrzebowa powinna być sprawowana nad trumną z ciałem, a nie nad urną z prochami - mówią wytyczne watykańskie. Praktyka polska rozmija się jednak z wytycznymi Stolicy Apostolskiej sprzed ponad 30 lat. Teraz stopniowo biskupi chcą wprowadzać prawidłowy porządek pochówków osób, które po śmierci zostały poddane kremacji. „Ale bez kategorycznych zakazów wnoszenia urny do kościoła podczas Mszy pogrzebowej” – podkreśla ks. prof. Mateusz Matuszewski, liturgista, konsultor Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Obrzęd pogrzebu związany z kremacją ciała ludzkiego biskupi przyjęli podczas na 356. zebrania plenarnego Episkopatu w Przemyślu. Biskupi stoją na stanowisku, że zwyczajna forma pogrzebu odbywa się przy trumnie z ciałem zmarłego, choćby z racji teologicznych, ponieważ ciało Jezusa zostało złożone do grobu - powiedział KAI bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji KEP ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. – Rozumiemy jednak, że świat się zmienia i bardzo często dokonuje się kremacji ze względów praktycznych, a nie jako manifestacji niewiary – dodał. Dokument regulujący przebieg pogrzebu w przypadku kremacji zmarłego z uzasadnionych powodów, Stolica Apostolska wydała już w 1977 roku. Dokument mówi, że obrzęd powinien przebiegać dwustopniowo – najpierw Msza św. przy trumnie z ciałem zmarłego w kościele, z udziałem całej wspólnoty, następnie – czasem następnego dnia albo nawet kilka dni później - kremacja i obrzędy pogrzebowe w kameralnym gronie najbliższej rodziny w miejscu, gdzie urna zostanie złożona i z udziałem duchownego, który odmówi stosowne modlitwy. Taki przebieg mają pogrzeby na całym świecie, gdzie kremacja jest bardziej niż u nas rozpowszechniona. Jednak nie w Polsce – tu praktyka skręciła w niewłaściwą z punktu widzenia nauczania Stolicy Apostolskiej stronę i odbywają się pogrzeby, gdzie podczas Mszy św. w kościele wystawiana jest urna z prochami zmarłego. – To wynika z kwestii praktycznych, ale i finansowych, pogrzeb już po kremacji jest na pewno tańszy niż dwudniowe obrzędy – podkreśla liturgista, ks. prof. Matuszewski. Kilka lat temu polscy biskupi postanowili uregulować kwestię tekstów liturgicznych pogrzebów z urnami – ponieważ zreformowane po Soborze Watykańskim II księgi liturgiczne zawierały jedynie formuły dotyczące obrzędów nad trumną z ciałem. Przy okazji tworzenia przez Komisję ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dodatku do „Obrzędów pogrzebowych”, Stolica Apostolska poprosiła polski Episkopat, by w Polsce powrócono do właściwej praktyki pogrzebów – czyli Mszy św. nad trumną a dopiero potem kremacji. Dodatek do "Obrzędów pogrzebowych" – po rocznych konsultacjach - został zatwierdzony przez Watykan latem ubiegłego roku i opublikowany jesienią, jednak nie zawiera kategorycznego nakazu odmowy wystawiania urny z prochami zmarłego w kościele podczas Mszy św. pogrzebowej. – W dokumencie jest napisane jak powinno być, ale jest jednocześnie powiedziane, że wiernych trzeba wychowywać do właściwej praktyki – podkreśla ks. prof. Matuszewski. Dlatego Episkopat pracuje nad listem do wiernych, w którym biskupi wytłumaczą jak powinien poprawnie wyglądać pogrzeb z kremacją. By go opracować zasięgnięto szerokich konsultacji z duszpasterzami w całym kraju z parafii przy dużych cmentarzach gdzie są spopielarnie. - Nie jest tak, jak piszą to dzisiaj media, że proboszczowie zaczną odmawiać wpuszczenia urny do kościoła na Mszę – podkreśla ks. prof. Matuszewski. – Zwyczajów nie można zmieniać jednym dekretem. Poza tym będą uzasadnione przypadki – np. gdy ktoś umrze za granicą i do Polski zostaną sprowadzone jego prochy. Wtedy Msza św. pogrzebowa będzie sprawowana z urną w kościele – tłumaczy. W obowiązujących w całym Kościele „Obrzędach pogrzebu” czytamy w punkcie 15., poświęconym „paleniu zwłok”, iż „tym, którzy wybrali spalenie swoich zwłok, należy udzielić pogrzebu chrześcijańskiego, chyba że na pewno wiadomo, iż podjęli oni tę decyzję z motywów przeciwnych zasadom wiary chrześcijańskiej. (...) Obrzędy pogrzebowe należy odprawić w formie przyjętej w danym kraju, tak jednak, by było wiadomo, że Kościół wyżej ceni zwyczaj grzebania zwłok, ponieważ sam Chrystus chciał być pogrzebany. Należy również unikać niebezpieczeństwa zgorszenia lub zdziwienia ze strony wiernych. Gdy z zagranicy przesyła się urnę z prochami zmarłego, można odprawić pogrzeb według pierwszej formy rozpoczynając od Mszy pogrzebowej albo według formy drugiej” (czyli pożegnanie zmarłego w kaplicy cmentarnej i przy grobie)" – czytamy w „Obrzędach pogrzebu”. Nasza sonda: Czy bardziej odpowiedni jest pogrzeb w trumnie czy w urnie? « ‹ 1 › »
6y8hodR. 63m2jws43w.pages.dev/12263m2jws43w.pages.dev/12563m2jws43w.pages.dev/15663m2jws43w.pages.dev/7263m2jws43w.pages.dev/20563m2jws43w.pages.dev/1563m2jws43w.pages.dev/3763m2jws43w.pages.dev/29063m2jws43w.pages.dev/144
czy mozna miec urne z prochami w domu